Dzieci uczyć się muszą, podobnie jak nastolatkowie i to niezależnie czy im się to podoba czy nie, bo obowiązek szkolny w Polsce występuje do 18 roku życia. O ile w większości przypadków dzieciaki lubią chodzić do szkoły i uczyć się to niestety, gdy niektórzy wchodzą w okres dorastania chęci już jakby nie ma, a czasem są wręcz awersyjne nastawieni do nauki. Tutaj pojawia się więc uzasadnione pytanie: jak sprawić, aby nastolatek wreszcie zaczął się uczyć?
Motywacja rzecz ważna
Motywacja jest ważna – to truizm, ale jednak często dorośli zapominają jak ważne jest wsparcie nastolatka i zachęcenie do nauki. Warto zauważyć, że mówienie, iż uczy się dla siebie nie jest sensowne, bo niestety młodzież, choć wydaje im się, że są dorośli, to jednak ich zachowanie jest nieodpowiedzialne i często bez sensu. Stąd liczenie, że nastolatek zacznie się uczyć i wykonywać zadania do egzaminu ósmoklasisty nie ma sensu i jest zwyczajnym błędem. Warto natomiast dziecko wspierać czy zachęcać i chwalić za każdy postęp. Powinniście wiedzieć, że słynne hasło: „na złość mamie odmrożę sobie uczy” niestety w przypadku młodzieży jest bardzo trafne, choć potem mogą tego żałować. Ba! Mogą mieć także pretensje do Was już jako osoby dorosłe, że nie „zmusiliście ich” do nauki, bo przecież tak trzeba było. Dlatego warto dołożyć wszelkich starań, by motywować choć często może być to trudne, wyczerpujące, ale jeżeli się uda, to osiągniecie naprawdę duży sukces wychowawczy, a gdy to nie pomoże, to warto zastosować zachętę.
Zachęta ma znaczenie
Zachęta niejako jest ściśle związana z motywacją, choć można jej używać także samodzielnie. To oznacza, że zachęcacie dziecko słowem, ale i opowiadacie o możliwościach jakie daje mu nauka i co dzięki niej zyskuje. Warto tutaj pokazać, jak ciekawa może być i co dzięki niej można osiągnąć. Warto też przedstawić, dlaczego tak ważny jest wynik z egzaminu ósmoklasisty. Zadania, teksty czy przykłady – możecie jako rodzice wspólnie je wykonywać z dzieckiem, aby pokazać, że raz zdobytą wiedzę pamięta się przez lata i jak bardzo przydaje się w codziennym życiu. Oczywiście zachęta może obejmować też dobra, choć nie materialne, w tym przypadku można wyjąć nie „kij lecz marchewkę” i zwyczajnie przedstawić jak wygląda sytuacja, a więc że jeżeli nastolatek uważa się za osobę dorosłą, to powinien już potrafić podejmować odpowiedzialne decyzje. Jeżeli zauważycie, że jego zachowanie zaczyna powoli się zmieniać, to czas przejść o krok dalej, czyli spróbować postawić na nagrodę.
Nagroda czy przekupstwo?
Cóż, przekupstwo własnego dziecka nie jest dobre, z kolei nagroda już dobra może być, ale pod warunkiem, że w odpowiedni sposób ją wprowadzicie. Czyli nie oznacza to wcale, że macie kupić swojemu dziecku to co chce, lecz możecie zaoferować mu taki kompromis, iż jeżeli będzie się starać, pracować i podejdzie do nauki poważnie, to nagrodzicie jego zachowanie poprzez prezent, o którym do tej pory marzył. Mogą to być bezprzewodowe słuchawki czy nawet nowy smartfon bądź gra. A gdy to nie pomoże, pozostaje kara.
Kara jako konsekwencja złego zachowania
Rozmawiając ze starszym pokoleniem zapewne usłyszelibyście, że nic tak dobrze nie działa jak pasek czy rózga. Oczywiście my w przemoc nie wierzymy, bo przecież przemoc rodzi przemoc, choć owszem nie musi, ale może też zrujnować psychikę. Dlatego też nigdy kary nie można zrównywać z biciem. Kara ma być konsekwencją złego zachowania, a więc każe się za określone zachowanie. Stąd też w przypadku, gdy nastolatek uczyć się nie chce, a dodatkowo żadne z powyższych sposobów nie pomagają, to nie pozostaje nic innego jak ukarać go za oceny czy nieuczenie się. Karą może być zabranie smartfona czy komputera na kilka dni, a jeżeli dziecko wyrazi chęć poprawy, to nadal nie można wierzyć na słowo, lecz gdy zauważycie poprawę zachowania, to wtedy można myśleć o oddaniu mu rzeczy. Kara nie może być poniżająca, ani uderzać w niego osobiście, lecz ma na celu poprawę zachowania.
Zachęta, kara, motywacja, prezent – wszystko to może zadziałać. Oczywiście najlepiej zacząć od najlżejszych sposobów, bo kara powinna być ostatecznością, ale czasem jest konieczna i jest dla dobra nastolatka.