Od kilku lat memy są nieodłączną częścią internetu. Nie da się zaprzeczyć, że bez nich w sieci byłoby znacznie nudniej. Dzisiejsze czasy jednak są często oblegane różnymi ograniczeniami warunkowanymi narzucaną dzisiaj poprawnością polityczną. Oczywiście nie jest to nic złego – każdy człowiek powinien być darzony odpowiednim szacunkiem, jednak jak się to wszystko ma do memów internetowych?

Memy, zgodnie ze swoją definicją – powinny bawić. Jako, że powinny bawić – trudno jest sprawić, żeby nikogo nie obrażały. Oczywiście są memy, które nie są w żadnej postaci obraźliwe, jednakże internet jest niesamowicie rozległym medium i dosłownie każdy może stworzyć własnego mema. Przekłada się to na to, że nikt w zasadzie nie jest w stanie zapanować nad tym, czy np. demotywator kogoś obraża – dzieje się to z powodu braku kontroli nad ilością memów. Co więcej – ludzie właśnie z obraźliwych treści śmieją się najbardziej. Czy to coś złego? Wszystko zależy od tego, w jakim stopniu jest to obraźliwe. Istnieją przecież memy o kobietach, które są niesamowicie niepoprawne, jednak stworzone w taki sposób, że nawet feministka jest w stanie się z niego zaśmiać. Nie da się jednak zaprzeczyć, że poprawność polityczna nieprędko stanie się normą w przypadku memów.

Z memami sprawa jest identyczna, jak z dowcipami. Mogą być one seksistowskie, rasistowskie, stereotypowe itd. Nie zmienia to jednak faktu, że dany mem lub demotywator zazwyczaj nie ma na celu obrażać, ale bawić. Oczywiście, nie można nagminnie bronić różnych autorów, jednak pewne treści obecnie są banowane (blokowane/usuwane) z odrobinę błahych powodów. Fakt, czasami trafiają się memy i demotywatory nie na miejscu, a czasem nawet bardzo nie na miejscu. Jednakże dzisiejsza poprawność polityczna zaczyna ingerować zbyt mocno – często bowiem nie chodzi o obrazę, ale brak dystansu strony obrażonej. Z kolei ten brak dystansu prowadzi także do podburzania innych ludzi i tworzenia teorii, że dany mem jest zupełnie nie na miejscu. Tymczasem faktycznie nie jest to najmilsza treść, jednak blokowanie jej z takiego powodu jest swego rodzaju ograniczaniem wolności do wyrażania własnego zdania. Można nawet rzec, że jest to sytuacja bez rozwiązania. Nie można w pełni zakazać komuś udostępniania treści w internecie, tak jak nie da się zabronić odbiorcom walki na temat swojego światopoglądu.

Oczywiście, nie można pozwalać na to, by ktoś nadmiernie obrażał w sposób nachalny kogoś innego. Kiedy jednak dana osoba jest podburzona w dosłownie każdej kwestii, nawet przysłowiowym „prztyczku w nos”, to jest to związane z brakiem dystansu, który z kolei rodzi wyłącznie frustrację. Buddyjscy mnisi od zawsze nawołują do pewnej sprawy – odpuszczania rzeczy, które są nieważne. Jak więc memy mają być ważne na tle tylu spraw. Nicholas Cage – aktor znany z bycia obiektem memów na pewno nie obraża się za to, że ktoś chce się pośmiać. Tak samo, na pewno nie każdy gimnazjalista (gimnazjów już nie ma, ale swego czasu była to grupa często wyśmiewana) obrażał się za bycie nazwanym „gimbusem”, „gimbazą”.

Dzisiaj sprawa wygląda tak, że wiele osób udostępniających na swoich tablicach memy dostaje bana na swoje konto, jednak czy zawsze jest to adekwatne? Oczywiście, że nie – jednakże świat jest obecnie tak wyczulony na to, by absolutnie nie powiedzieć czegoś niemiłego o innej osobie lub sytuacji, że powoli zmierza do skrajności. Tymczasem najlepszym rozwiązaniem byłoby znalezienie złotego środka.

Warto się przecież śmiać – jednak nie z rzeczy zbyt obraźliwych, ale też nie jest dobrze się przez takie rzeczy obrażać. Problemy na tym tle oczywiście nadal będą występowały, ale warto by było tę tendencję odrobinę zredukować.

Poprzedni artykułPale CFA na budowie – co warto wiedzieć?
Następny artykułIdealne perfumy na lato – Calvin Klein in2u?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj